Pomoże dobrać lektury do prezentacji maturalnej, podpowie jak poprawnie zredagować bibliografię… O tym, że dobry bibliotekarz w szkole jest na wagę złota wiedzą wszyscy, którzy choć raz skorzystali z jego pomocy. MEN ma co do tego wątpliwości. Zmianami planowanymi w Karcie Nauczyciela może zrobić z nich… zwykłych urzędników.
MEN chce podzielić nauczycieli na tych, którzy pracują przy tablicy i pozostałych. Wśród tych drugich znajda się m.in. szkolni pedagodzy, pracownicy kuratoriów czy bibliotekarze. Ta grupa może stracić nauczycielski przywilej długich wakacji i będzie więcej pracować. Czy bibliotekarze staną się urzędnikami?
Plany MEN komentuje Izabela Tumas, bibliotekarka z Gimnazjum nr 3 w Będzinie: - Jako bibliotekarz prowadzę całą administrację: zakupy, inwentaryzację i katalogowanie książek; księgowość: protokoły zakupów, inwentarz ubytków. Jeszcze opieka nad książką: okładki, naprawy, odkładanie na miejsce. Jako pedagog: obsługa czytelników, poradnictwo w wyborze książek, zajęcia z edukacji czytelniczej i medialnej.
Nie boi się zwiększenia pensum, bo już teraz
bibliotekarze pracują 30 godzin tygodniowo plus dwie dodatkowe godziny
„karciane”. Jej zdaniem problem tkwi w tym, że zawód bibliotekarza jest niedoceniany, choć misja szkolnych bibliotekarzy wcale nie jest mniej znacząca od zadań „przedmiotowców” (zwłaszcza biorąc pod uwagę niski poziom czytelnictwa w Polsce):
- Bibliotekarze
np. są często przez dyrektorów szkół traktowani jako źródło bezpłatnych
zastępstw. Inni nauczyciele za zastępstwa dostają pieniądze,
bibliotekarze - nie. (…) Dokształcam się od lat. Mam rewelacyjną,
kolorową bibliotekę. Żeby dokupić książki, sprzedawałam makulaturę,
pisałam do wydawnictw prośby o darowizny. Działania miały dotąd status
pedagogiczny, teraz mają ten status stracić? Dlaczego po tylu latach mam zostać nienauczycielką, czyli panią od podawania książek?!
Źródło: perspektywy.pl